26 października 2013

AMBASSADA

 Polacy mają, przynajmniej moim zdaniem, ten niezwykły dar, że z czasem śmieją się ze wszystkiego.

http://polibuda.info/uploads/entry/ambassada.jpg

 AmbaSSada.
 Komedia o Hitlerze?
 Why not? I nagle okazało się, że naprawdę jestem dziwna.
 Cudem się o filmie dowiedziałam. Serio, nie spodziewałam się, że będzie tak słabo reklamowany. Z jednej stronie to rozumiem - wywieszenie wielkiej swastyki w centrum nie koniecznie mogłoby być pochwalone.
 Mela i Przemek wprowadzają się do Warszawy, by zająć się mieszkaniem wuja mężczyzny (oraz jego kotem), do budynku, który przed '39 był ambasadą III Rzeszy. Już od samego początku jest z nim coś nie tak. Ponadto Przemek jest w trakcie pisania książki o sobowtórze Hitlera. W niedługim czasie para przenosi się w czasie, kilka dni przed pierwszym września. Poznaje dziadka Przemka, Antona, który pracując dla Rzeszy stara się im wykraść Enigmę. Kiedy Mela wpada w ręce Ribbentropa, mężczyzna zaskoczony jej znajomością planów wojny sprowadza do ambasady samego Hitlera.
  I okazuje się, że jest to niesamowicie śmieszne.
 W filmie możemy spotkać samego Führera i całą jego świtę oraz nawet sobowtóra Hitlera - Lepke'a. Nie pogardzono również wątkiem miłosnym (swoją drogą nawet całkiem skomplikowanym) czy poruszenia kwestii patriotyzmu. W filmie nie bano się zniszczenia naszego porządku świata i stworzenia zupełnie nowej europejskiej historii. Komedia może się wydawać dla niektórych czasami ciężka (jeśli nie wyjdziemy z założenia, że jej główny wątek nie jest ciężki) ale jednak rozkłada na łopatki. Dużym plusem też są historyczne stroje (ah, te mundury ♥) i sprzęty. Generalnie wszystko ładnie opakowane, a i zawartość nie rozczarowuję.
 Ale, ale! Myślę, że pójście na komedię, nie wiedząc o co w ogóle chodzi w II wojnie światowej (głęboko wierzę, że nie ma takich Polaków!) jest trochę bez sensu. Warto dowiedzieć się co nieco, by nadążać za akcją chociaż odrobinę. Aczkolwiek film jest bardzo przejrzysty, i znalazłam tylko kilka momentów, kiedy widz mógłby się zastanawiać, o co chodzi.
 Podsumowując daję 10(0000000000000000000)/10. Za humor, za kawałek historii, za niebanalne zakończenie. I oczywiście za kota!
 A ze względu, że film był naprawdę dość słabo reklamowany wrzucam zwiastun.




Ja chce na to iść jeszcze raz! ♥

15 października 2013

MNQ's planet terror

Dziś ocena strony internetowej, a właściwie to twórczości autora internetowego który ukrywa się pod nickiem MNQ.
Wielu z was pewnie jeszcze nie wie o kogo chodzi, ale kiedy usłyszycie hasło człowiek skurwiel od razu skojarzycie kogo mam na myśli. I tu wstawiam ostrzeżenie, że treść która znajduje się poniżej zawiera obrazę wszelkich wartości, zasad moralności, równości itp. itd.
Pierdu pierdu, ale nie zbijamy bąków, tylko przyglądamy się temu całemu chamstwu.
Ogólnie internet jest dla mnie synonimem wolności. Możemy tu zobaczyć wszystko, często dużo więcej niż pierwotnie byśmy chcieli. Więc jeszcze raz ostrzegam. Jeżeli uważasz swoje poglądy za świętość, religie za jedyną prawdziwą, jeszcze możesz się zatrzymać, ale nie zachęcam do tego :D
Z mojego wywiadu z MNQ ( tak tak, mam wirtualny kontakt z takimi sławami ) wynika że na co dzień jest on spokojnym człowiekiem. Więc czemu tworzy taki komiks? "Ten komiks to taki wentyl bezpieczeństwa przez, który daję upust frustracji i wszystkiemu temu co mnie bawi albo wkurwia w tym kraju"
Średnio mnie obchodzą sprawy polityczne, ale i tak ogarniam o co chodzi gdy komiks o takiej tematyce się pojawi, więc widzimy kolejny plus, uniwersalność i wbrew pozorom, łatwość odbioru.
Ale wracając, co możemy znaleźć na tej stronie- http://mnq-planet.pl/strona-glowna - ?
Gdy coś jest nagłaśniane przez dłuuuuuuuuuuugi czas w telewizji (historia Madzi z Sosnowca, Smoleńsk) to tu na pewno znajdziemy o tym obrazek. Mamy też ciekawy komentarz różnego rodzaju sytuacji bardziej codziennych. Na przykład krótkie podsumowanie hipsterów, czy też wizerunek kościoła.
Ale co ciekawe i co najbardziej kocham w tej stronie to komiksy po prostu humorystyczne, oczywiście mega chamskie i bezczelne, ale bez tego nie miały by w sobie tyle śmiechu.
Mamy tutaj wiele serii : Miras i szwagier, krótka rozprawka, depresyjny człowiek, biblioteka i oczywiście najbardziej rozpoznawalny CS ( człowiek skurwiel )
Każda jest oryginalna i pomysłowa. I co ciekawe przedstawia inny światopogląd. Na przykład CS to oczywiście chamstwo głównego bohatera i brak wszelkiego poszanowania, oraz jego silna osobowość. Biblioteka przestawia życie bibliotekarzy, dla których książki są wszystkim, a bycie praktykantem jest czymś najgorszym na świecie.
Każda seria przestawia nam inną część "prawdy życia" mówiąc głębiej. Gdy chcemy poznać zdanie innych ludzi czytamy CS, gdy interesuje nas prawda o Polsce sięgamy po najnowszą serię Miras i szwagier, a gdy coś o codzienności oraz niejednokrotnie o hipokryzji różnych osób, 65 000 000 B.C. jest idealne.
Już mówiłem komu nie polecam tej strony, a komu polecam? Wszystkim pozostałym :) Jeżeli masz do życia dystans to znajdziesz to coś dla siebie.

Teraz grafika, czyli moje ulubione momenty ze wszystkich komiksów oraz link do całości. Może to trochę spam, ale co tam :D


 Krótka scena z jednego z moich ulubionych komiksów 


To co się czasem każdemu z nas ciśnie na usta..

Ciężkie jest życie baletnicy... 


Obrazek który stał się hitem internetu !   

Czasem nie ogarniam wyobraźni autora... 

Dowód na to że ta strona nie jest dla każdego 

I na koniec komentarz polityczny 

Widać różnicę miedzy starymi a nowymi obrazkami, autor po prostu staje się coraz lepszy :D
A na koniec rarytas dla fanów człowieka skurwiela. Nie wiem czy jest to fakt oddany do opinii publicznej ale i tak go ujawnię.  Jest to info co znajdziemy w papierowym CS 
"To co teraz będzie wydane na papierze to odświeżone dwa pierwsze sezony. Treściowo nie ma tam za wielu nowości, zaledwie jakaś kosmetyka (poprawione dialogi). Natomiast od strony wizualnej to rzecz zrobiona zupełnie od podstaw, styl oczywiście mój, ale wygląda to nieporównywalnie lepiej od oryginałów, które zostały stworzone przy pomocy myszki"

12 października 2013

Naznaczony : rozdział 2

Jest to ten typ horroru w którym nie rozumiemy wszystkiego aż do samego końca filmu.
Nie jestem pewien czy wszystko w nim dobrze zrozumiałem, ale nie przeszkodzi mi to w ocenie ponieważ nie wnikamy w fabułę! :D Zresztą tak jak zwykle
Co mnie w nim urzekło? To że jest kręcony w taki sposób że rzeczy takie jak ruszające się drzwi, czy pianino które samo gra w pewnym momencie staje się dla nas czymś normalnym, ale nadal trzymającym w napięciu. Więc jest to ( przynajmniej według mnie) horror nawet dla osób o niezbyt silnych nerwach.
Kolejną fajną rzeczą jest przedstawienie świata duchów, w inny i ciekawy sposób. Nie chce mówić w jaki bo to zdradziło by trochę za dużo fabuły :P
Wszystko jest ze sobą powiązane w sposób który nie dało by się chyba rozrysować, jest to taki plus minus. Ponieważ widać dzięki temu ile pracy w cały film włożono, ale stawia nas to czasem w sytuacji w której po prostu nie rozumiemy nic z tego, co się dzieje na ekranie. Ale nie jest to przeszkoda która powstrzyma was przed obejrzeniem tego filmu, przynajmniej mam nadzieje ;)
Co mi się podoba? Tak, tak, wpływ chorej psychicznie matki na dziecko. Znowu jakiś ciekawy pomysł który teoretycznie nie jest taki straszny ale po chwili zastanowienie, może zniszczyć daną osobę. I co ciekawe mamy 2 postacie komiczne. Co jest mega wyjątkowe, jak na wszystkie horrory które oglądałem. Nie są to postacie które rzucają ironiczne teksty a potem są z nimi straszne sceny. Dwóch łowców duchów którzy zawsze wprowadzają coś śmiesznego. Każda scena z nimi wywoływała śmiech na sali, i to przez to co robili, bo żadnych teksów dobrych to oni nie mieli :P
Ogólnie film oceniam pozytywnie ale Oskara bym mu nie dał. Jest kilka momentów kiedy podskakujemy na fotelu, ale ogólnie bardziej boimy się sytuacji, niż wyskakujących znienacka postaci itp.
A dam 7/10. Na wyjście ze znajomymi zarąbisty film
I jeszcze kilka fotek




To naszych 2 komików i... tego nie powiem >:D 




8 października 2013

Rafael Bielecki - Pół roku bez wyroku

   Tak patrze na te moje recenzje, a tu same dramaty i melodramaty o gejach, horrory, kryminały, okultyzmy, hakerzy i demony... A może by tak coś wesołego? No i znalazłam! Parodia, pastisz i to w dodatku Harrego Pottera! Czysty absurd! No i znowu o gejach! czyż nie ma lepszego połączenia?
   Żeby móc wczuć się w tę jakże skomplikowaną historię, trzeba mieć jakiekolwiek pojęcie o Rowlingowskim Świecie czarodziei. No bo jak skojarzyć zmienione nazwiska, np. Dunbelbore, Mafroy albo Lupsin, nie znając ich oryginalnych odpowiedników? Skąd mam niby wiedzieć co to galeplony, eliksir martwej śmierci, albo to całe kwiczenie? Zatem, pierwsze wymaganie: podstawowa wiedza o serii o Harrym Potterze. Drugim warunkiem są mocne nerwy i poczucie humory, bo fabuła i język są nieco... *ekhm* oryginalne... Spełniasz oba warunki? Zatem zaczynamy zabawę...
   Wyobraź sobie typowego polskiego szesnastolatka z nieco zrytą psychiką, barwnym słownictwem, mentalnością Jasia Fasoli i zerowym instynktem zachowawczym tudzież przetrwania. Wspomniałam, że jest tyczkowatym brunetem z nieposkromioną fryzurą i zielonymi oczyma? Już tylko blizny na czole brakuje... Poznajcie Rafaela Bieleckiego! Chłopaka, którego się kocha, albo nienawidzi, wedle gustu. Teraz zastanówcie się, co by się stało, gdyby takiego frajera wysłać do szkoły magii i czarodziejstwa... Tak, Armagedon (przez duże "A"!) to mało powiedziane i może na początku naprawdę jest źle, ale później może być tylko lepiej, prawda?
   Bielecki w Hogparcie nie tylko zgłębia tajemnice magii, machając jakimś badylem, ale także zdobywa nowe *ekhm* przyjaźnie. Na pewno istotnym elementem życia są jego współlokatorzy, mianowicie Regulux Brack, Severyn Snake i (co najważniejsze) Lucjusz Mafroy, oraz piękne, aczkolwiek nieco straszne, bliźniaczki Anika i Sylwita Darckmond. Oczywiście nie może też zabraknąć wrogów "cudownej" paczki, toteż na scenę wchodzą Janes Pozzer i Seriusz Brack, zwany także Brackiem Juniorem. Chociaż nic nie jest w tej książce/ tym ficu (Mam nadzieję, że nie muszę wyjaśniać, co to jest FanFiction?) jednoznaczne. W każdej chwili twoja niańka alias blond Chuck Norris alias twój przyjaciel może się zmienić w kogoś więcej... (Bielecki, ty cioto, nawet o tym nie myśl)
   Nie da się tutaj przebrnąć przez choćby jedno zdanie nie wybuchając śmiechem, albo nie ucząc się nowych przekleństw (nie tylko po łacinie!). Absurd na absurdzie absurdem pogania, co nie znaczy, że fabuła jest źle poprowadzona. Całość to absolutny majstersztyk i tylko czekać literackiego nobla. Teraz zapytacie, któż to napisał to dzieło? Odpowiedzialna za moją rozwaloną do szczętu psychikę (ze śmiechu?) jest Pani Anika Stasińska. Na początku opowieść o panu Rafaelu była w formie ff, tworzona w dość dużym przedziale czasowym (pięć lat) na pewnym blogu. Niedawno zainteresowało się nim Kotori (wydawnictwo, które się specjalizuje w historiach o homoseksualiźmie) i wydało na papierze. Jak to się skończyło? Odpowiedzcie sobie sami, bo ja czekam na drugą część.

A tutaj jak opisuje Rafaela sama autorka: 
"Ano ja. Mam szesnaście lat i chęć znalezienia się gdzieś, gdzie ludzi nie ma wcale, a szkoły to egzotyka. Traf do liceum, człowieku i przeżyj - powodzenia!Ja miałem pecha i nie trafiłem tam gdzie powinienem. Hogwart otworzył dla mnie swoje podwoje i zamknął w sobie jak więzienie - po prostu zajebioza. Na dodatek ciągle odkrywam w sobie nowe pokłady orientacji seksualnej, tak więc mimo tego iż spacerniak nie jest najprzyjemniejszym miejscem, jakoś udaje mi się fukcjonować i nie zostać kajdaniarzem..." 

Daję wam jeszcze link do internetowej wersji ( A co! Znajcie moją łaskawość) 
Chociaż i tak zachęcam do zakupu papierowej... w sumie, jak przeczytacie. to i tak kupicie...

 
 

2 października 2013

Ostre Przedmioty

Typowy amerykański thriller, dlaczego typowy? Główny bohater jest z nami 24 na dobę, jest on mega pesymistą, nie jest głupi ale nie uważa się za inteligentnego. Ma również na imię Camille i jest dziennikarką ale to już nie jest obowiązkowa część A.T.
Jak już napisałem nasza główna bohaterka jest dziennikarką. Kiedy tylko udało jej się dorosnąć wyniosła się z małego miasteczka, ale nie ucieka ona na zawsze. W jej rodzinnym miasteczku ( którego nazwy nie mogę sobie za cholerę przypomnieć :P ) Dochodzi do 2 podobnych zbrodni na małych dziewczynkach. A ponieważ jej szef zna się na rzemiośle dziennikarskim wie że miejscowej dziewczynie będzie łatwiej zdobyć informacje niż komuś z zewnątrz. Więc Camille bez krzty radości jedzie na spotkanie z matką, ojczymem i przyrodnią siostrą, oraz z całym miasteczkiem.
Zabójstwa łączy to ze zamordowane zostały małe dziewczynki, nie były one gwałcone a ich zęby zostały wyrwane. Nikt nie wie co się dzieje, przyjezdny przystojny policjant czuje się nieswojo w tak małej mieścinie, a trzynastolatki obciągają w lesie i na imprezach. Poprzednie zdanie świetnie świetnie opisuje klimat tej książki.
Bardzo podoba mi się opis przeszłości naszej dziennikarki. Jest on przedstawiony z niezwykłą lekkością jak na takie tematy, wszystko jest po prostu mega dobitnie szczere. Jak się pewnie domyślacie ona się kiedyś cieła, ale w sposób dość specyficzny którego nie chce zdradzać.
problematyka 7/10
sposób pisania 10/10
długość 6/10 - mało mi :D
zakończenie ? 11/10 kompletna zaskoczka
Wkrótce ocenię horror "Naznaczony" rozdział 2 ;)