17 lipca 2013

World War Z

Dziś na tapetę bierzemy film akcji o tematyce która jest ostatnimi czasy dość popularna, czyli zombi.
Jest to typowy film akcji. Mamy sobie spokojny kraj ( Ameryka, to takie niespotykane ! ) i nagle bum! Już od jakiegoś czasu obserwowano dziwne zachowania zwierząt. Kanibalizm, ale taki który objawia się nie tylko zjadaniem ofiary, lecz robieniem tego kiedy ofiara jest jeszcze żywa. Wszystko za sprawą wirusa który  w końcu przenosi się na ludzi. Wszystkie wielkie miasta zostają zniszczone w kilka godzin od pierwszego zainfekowania. Nasz główny bohater, były agent od działań specjalnych, oczywiście jako jeden z nielicznych przeżywa, zostaje zaciągnięty na statek gdzie może zabezpieczyć swoją rodzinę, ale musi szukać rozwiązania problemu tym samym narażając swoje życie. Potem akcja, akcja, akcja, ostateczna scena która faktycznie trzyma w napięciu i znalezienie antidotum na problemy z zombi, i włala! mamy ostatnie wielkie Holywodzkie słowa których tak nie znoszę. Czyli przemowa bohatera tak głęboka i poruszająca jak kałuża ( przynajmniej dla mnie)
Był to chyba jedyny film akcji gdzie było dla mnie za mało akcji. Może to i plus że co sekundę nie było wybuchu z którego nie dało się przeżyć a nasz pierwszoplanowy aktor cudem uchodzi z życiem, ale czułem nie dosyt krwi >:D
Łatwa pozycja, myślę że dla każdego. I jeszcze jeden gigantyczny film, mimo że film jest o zombi zjadających innych ludzi, film nie jest ani trochę obrzydliwy, kamera nie pokazuje wgryzania się w ludzkie ciało czy odcinania ręki. Tu gratuluje reżyserowi
6/10 - bo jednak jest to płytki film, a za takimi nie przepadam, i za mało akcji, nie sądziłem że to kiedyś napisze
Ocena słaba ale mam wakacje, do 11. nie spodziewajcie się odemnie ocen bo będe na wyjazdach, do napisania :)