29 listopada 2013

W Pierścieniu Ognia - film

   Oceniam oczywiście drugą filmową część Igrzysk Śmierci, na premierze nie byłem, ale dzień po, więc i tak było świeżo ;)
Film oczywiście pominął kilka dość ważnych kwestii, ale dał też to czego w książce nie było. Ale od początku, ponieważ nie chcę opisywać fabuły, bo to bez sensu, więc po prostu ocenię to co się widzi.
Mam wrażenie że osoba która nie czytała książek, a oglądała pierwszą część bez problemu połapie się w fabule. Bałem się, że nie będzie przedstawiony dostatecznie silnie wątek udawanej miłości Pety i Katniss, tak jak to było w pierwszej części filmu, ale akurat co do tej części nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Idąc do kina, chciałem zobaczyć kilka rzeczy: stroje Kapitolu, jak wygląda wioska zwycięzców (jakoś nie mogłem jej sobie wyobrazić), grę wszystkich aktorów ( no dobra, Effie głównie :P ), jak będzie zrobiona arena, paradę trybutów i przedstawienie wszystkich w przeddzień igrzysk, oraz ostatnią scenę na arenie i turne zwycięzców. Ogólnie, nic mnie strasznie nie zawiodło, ale najpierw krótko o minusach by następnie skupić się na znacznie liczniejszych plusach :)
   Oczywiście boli pominięcie kilku scen, ale jest to nieuniknione w ekranizacjach. Miałem wrażenie, że film leci strasznie szybko i jest zdecydowanie za krótki, ale przynajmniej był treściwy. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do gry aktorów, oraz brawa dla aktorki Effie (jednoczesny płacz, udawana euforia i radość podczas losowania trybutów... wbiła mnie tym w fotel)
Jeszcze raz mówię, że boli długość filmu. Akcja na arenie dzieje się bardzo szybko i brakuje mi więcej scen takich jak w jedynce (chociażby głupie chodzenie po lesie), no i błąd który strasznie mnie zniesmaczył, mianowicie lejek do wody, czytający zrozumieją ;)
   A teraz plusy ! Wszystkie stroje, stylizacje mieszkańców, trybutów (choć parada była opisana inaczej, kilka osób miało świecące stroje, w filmie tylko nasza kochana 12 błyszczy) i przedstawienie najważniejszych wątków. W książce często bywało tak, że opisy wielu trybutów były tak bardzo skąpe, że praktycznie nie dało się ich rozróżnić w jakiś scenach akcji, to samo w filmie, co szczerze mnie urzekło.
   No właśnie, własna interpretacja. Czyli sceny z turne w innych dystryktach niż 11 oraz prezentacja telewizyjna. Silnie podkreślają one atmosferę buntu, oraz niechęć samych kapitolańczyków do utraty swoich ukochanych celebrytów. Mówię tu o ciekawej sytuacji, kiedy Katniss czyta z uśmiechem na twarzy karteczkę od Effie, a ludzie karzą jej mówić co naprawdę myśli, oraz złość wszystkich trybutów i ich niechęć.
   Efekty specjalne? No myślę że 11/10 nie powinno nikogo urazić. Naprawdę, czyste arcydzieło, choć nie jestem pewien co do sceny zniszczenia areny, czy tak wyglądała ona w książce? wspólnie z koleżanką, z którą byłem w kinie, jesteśmy zdania że nie, ale aż znajdę ten moment w książce i sprawdzę (a co tam! Przeczytam jeszcze raz całą książkę i obejrzę jeszcze raz pierwszą część >:D)
9/10 Jeszcze raz, krótko </3 ale wszystko poza tym dopięte na ostatni guzik.
Wstawiam kilka fajnych fotek i zachęcam na pójście do kina :)



 


(jedna z najukochańszych scen. Ten strój Effie <3)

http://www.filmweb.pl/video/trailer/nr+3-31507 na  koniec moja ulubiona zapowiedź 


Betowała Zuzia-chan

15 listopada 2013

Zwiadowcy - seria

   12 części niesamowitej serii, tylko tak mogę opisać "Zwiadowców" Johna Flanagan'a. Autor stworzył niemal bliźniaczy do naszego świat, dodał tylko jakieś potwory w dwóch pierwszych częściach i wciągnął w to tysiące nastolatków na całym świecie. W końcu nie bez powodu każda z części jest bestsellerem. Fabuła, akcja, bohaterowie... wszystko to sprawia, że chce się to czytać!
   Historia zaczyna się w ok. 640 roku wspólnej ery w królestwie Araluen. Król Duncan jest sprawiedliwym władcą, w kraju dostatek, baronowie nie mają problemów. W lennie Redmont, w zamku o tej samej nazwie pięcioro piętnastolatków ma dokonać wyboru kim zostaną w przyszłości. Wszyscy są sierotami po bohaterach wojennych, toteż dobrotliwy baron Arald wziął ich pod swoje skrzydła. Czworo z nich miało jasno wyznaczone cele, a każdy znich był inny - na przykład Alyss chciała zostać kurierką, a Horace chciał zostać rycerzem. Jedynym, który nie był pewny swojego wyboru był Will, drobny, zwinny chłopak o nieposkromionej ciekawości. W końcu się okazało, że jego przyszłość była nawet wspanialsza niż śmiał marzyć.
   Seria opowiada o przyjaźni, trochę o miłości (ale tylko troszeczke!) i o wielu przygodach bohaterów: Willa,  Halta, Horace'a i później Alyss i Cassandry. Elitarny korpus owiany tajemnicą jest jak dla mnie idealnym tematem do pisania i budowania rzeczywistości w książkach fantasy. Jedna rzecz jest intrygująca - brak kompletny magii. Jednak po pewnym czasie przestało mnie nurtować kiedy pojawi się coś magicznego, a bardziej skupiłam się na opisach - sam fakt naciągania cięciwy był tak dokładnie wyjaśniony, że czułam, iż mogę tylko na podstawię tego prawidłowo strzelić z łuku.
   Autor jest dla mnie fabryką książek. Od 2004 roku wydał 12 części "Zwiadowców", zaczął nową serię (bynajmniej, pierwszej nie skończył), która ma teraz 3 części i napisał jeszcze kilka innych książek. Wszystko to cegiełki. Pozostaje się tylko zastanawiać skąd czerpie wenę i jak to sprowadzić do Polski.