15 sierpnia 2013

Kuroshitsuji - Mroczny kamerdyner

   Jako pierwszego (z całej gamy mych ulubionych mang) zrecenzuję Mrocznego Kamerdynera (z jap. Kuroshitsuji, kuro - czarny, shitsuji - kamerdyner/lokaj). Dla pełnego wyjasnienia, manga to rodzaj komiksu rodem z Japonii. Istnieje wiele jej gatunków i podgatunków, jak np. shounen (chłopcy 12-20), czy shoujo (dziewczyny 12-20). Kuroshitsuji nie zalicza się do żadnego z nich.
   Historia rozgrywa się w XIX wiecznej Anglii, pod władaniem królowej Wiktorii. Główni bohaterowie, dwunastoletni hrabia Ciel Phantomhive i jego służący Sebastian Michaelis, wiodą pozornie spokojne życie w swej rezydencji Phantomhive Manor. Jednak, jeślibyś się zagłębił w podziemie, dowiedziałbyś się, że młody hrabia, w rzeczywistości jest psem królowej, człowiekiem, który zamiatał wszystkie brudy. Jeśli trzeba, zabijał wrogów Jej królewskiej Mości. Jednak ta historia, sama w sobie interesująca, nie byłaby taka sama bez Sebastiana. Pojawił się nie wiadomo skąd, wraz z odnalezionym paniczem. Chłopiec zniknął tuż po pożarze starej siedziby i śmierci jego rodziców. Nie wiadomo, co się z nim działo w tym czasie, ale gdy powrócił, był z nim już jego kamerdyner. Wysoki i czarnowłosy, nigdy nie zdejmował białych rękawiczek. Ten kto go poznał, od razu się przekonywał że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. W końcu jest "piekielnie dobrym kamerdynerem". 
 Właśnie w tym ostatnim zdaniu tkwi haczyk. Sebastian na pytanie "Czym jesteś" zawsze odpowiada pewną gra słów, mianowicie Watashi wa aku made shitsuji desukara"(私はあくまで執事ですから), co znaczy "Jestem po prostu piekielnie dobrym lokajem". A teraz gra słów:
gdy "'ma"(ま) z drugiego słowa połączy się z pierwszym otrzymujemy "Watashi wa akuma de shitsuji desu", co oznacza "Jestem demonem lokajem". 
   To, za co wiele dziewczyn pokochało kuroshitsuji, są wątki Shounen-ai (miłość męsko-męska) i podteksty yaoi (to samo co poprzednie, tyle że wersja hard). O ile nie ma tam nic pokazanego, o tyle i tak my wiemy lepiej (faceci mogą spokojnie czytać, nic nie zobaczą). Przyczyna tego tkwi w tym, że Yana Toboso (autorka) jako młoda mangaczka po prostu rysowała yaoi, co prawda pod pseudonimem, ale zawsze. Nie zmienia to faktu, że kreska, jak i fabuła, są wyśmienite. Ubrania, jakie ona rysuje, są ucztą dla oka. Także wydanie nie pozostawia wiele do życzenia. Błyszcząca obwoluta, ładna okładka, brak literówek, Dobre tłumaczenie, czyli porządna robota, w wykonaniu Waneko.  
   Kuroshitsuji jako anime także jest świetne. Mroczny klimat, genialne projekty postaci, porywająca fabuła, wszystko zostało zachowane. Mnie samą zachwycił pierwszy ending - I'm Alive (poniżej daję filmik z YT). Jedyne, co może nie zadowalać, to druga seria. Jednak i ją można scierpnąć, tylko dla wiedzy co się z nimi stanie dalej. Tylko, czy i wy podpiszecie kontrakt z diabłem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz