12 marca 2014

"72 godziny" - czyli polskie tłumaczenie z "3 Days to kill"

Na film poszedłem bez większego entuzjazmu, w ramach chęci spędzenia jakoś czasu ze znajomymi. Koniec końców byłem bardzo miło zaskoczony.
Nie chcę opisywać jego fabuły, bo ta nie zasługuje na jakieś specjalne wspomnienie. Jest prosta i przejrzysta, co jednak w tego typu filmach jest olbrzymim plusem. Skupię się na czymś innym ;)
Według mnie, mamy tu naprawdę wyborne połączenie komedii, kina akcji oraz troszeczkę czarnego humoru.
Nie znajdziesz tu jakiś wielkich, światowych intryg z którymi bohater będzie się zmierzał, walcząc do ostatniej sceny, gdzie na pół sekundy przed  końcem odliczania ( jakieś bomby na przykład :P )  ratuje on świat (aż ziewam z nadmiaru emocji i niespotykania w współczesnym kinie), mamy tutaj przedstawioną historię dość prostą, powiedziałbym nawet, możliwą do odtworzenia w realnym świecie, co w dzisiejszych filmach zdarza się naprawdę rzadko. Dzięki temu mamy wrażenie że film jest realny i przejrzysty, a przy tym naprawdę zabawny.
Żarty są zarówno sytuacyjne jak i typowo tekstowe, nie ma czegoś co nas po chwili nudzi, a ewentualny humor wynikający z kawału, który się powtarza, rozwesela całą salę.
Ciężko mi napisać coś więcej o tym filmie. Do głowy przychodzi mi jeszcze polecenie go z całego serca na wypad ze znajomymi, lub miłe spędzenie wieczora.
Oceniam 7/10,
Czemu nie maksymalna ocena? Bo nie jest to jednak kino górnolotne, tylko przyjemne dla oka i idealne do relaksu ;)







Faktycznie czymś co rzuca na kolana jest tłumaczenie tytułu
Tłumacze do boju ! 

Betowała Zuzia-chan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz