Niestety, zostałem sam, i nie mam czasu na pisanie recenzji, ale brak mi również motywacji, choć czytam i oglądam świetne książki.
Myślę na wprowadzeniem formatu video na blog, ale na razie są to tylko rozważania
Oczywiście jest też trochę jaśniejsza strona medalu.
Francuski film z roku 2012, więc może trochę nie na czasie, ale
jakoś nie udało mi się zebrać w sobie, kiedy ten film był w kinach, ale
ostatnio go jakoś obejrzałem, i mam bardzo..... Mieszane uczucia.
Pod względem graficznym, nie mam się, do
czego przyczepić. Kreska bardzo ciekawa, oddaje klimat, nie widziałem też jakiś
"błędów" animacji, wszystko było klarowne i ciekawe dla oka.
Muzyka dobra, piosenki nie były złe, ale
też jakoś niespecjalnie przykuwały uwagę, często piosenki w bajkach są
przyjemne dla ucha, i nie są pchane na siłę (Czołowy przykład), ale mam wrażenie,
że tutaj są czasami zupełnie niepotrzebne, może to przez tłumaczenie, osobiście
zdaje mi się, że przetłumaczyć piosenkę z języka Francuskiego na Polski, i żeby
to jeszcze jakoś brzmiało.
I właśnie, tłumaczenie.
O ile sama akcja, dialogi są zrozumiałe,
to piosenki według mnie to mała porażka, danie czasem słów typu
"everybody" czy np "Czy coś tam coś tam" w tekst piosenki,
brzmi tragicznie i bardzo się rzuca na ucho
Kreacja postaci jest dobra, postacie mają
dosyć oczywiste, ale różnorodne osobowości czy charaktery, oraz co bardzo
ciekawe, dojrzewają lub się zmieniają podczas filmu, na wskutek przebiegu
akcji.
Jednak mam wrażenie, że ktoś miał świetny
pomysł na film, ale nie koniecznie na zakończenie, czy samą akcje, oczywiście,
rozumiem trend na Hapy Endy, ale w tym filmie według mnie powinno być, choć
trochę mroczniej tuż przed napisami końcowymi.
Wiem, że tak mamy pokazane, że nie można
popełniać samobójstw (z czym się zupełnie zgadzam), ale jest to tak słodkie i
cukierkowe na końcu, że aż smutno się robi, i nie daje nam to żadnej prawie
refleksji.
Natomiast Gdyby stało się coś mocniejszego
(może mało bajkowe, ale w tej produkcji mało mamy z typowych bajek) tak
jak jest to w "Sali samobójców" lepiej pokazywałoby to ten problem.
Piosenka całkiem nieźle oddaje klimat filmu, ale sama w sobie nie powala na kolana
OGŁOSZENIA!
Carpediem, na razie robi sobie przerwę od dodawania postów, trochę mnie to smuci, ale jakoś dam sobie radę, nie mam za bardzo wyboru ;)
Film, który według mnie został skrzywdzony przez trailery,
ponieważ w tym jednak niesamowitym filmie akcji, pełnym przemocy i efektownego
wyrzynania się, jest coś, co według mnie skupia uwagę widza na czymś więcej niż
ładna aktorka, która macha bronią i robi niesamowite rzeczy za pomocą swojego
umysłu.
Cała akcja filmu dość szybko się wyjaśnia,
więc nawet nie ma, czego tutaj spoilerować, na całe szczęście, ponieważ nie
lubię tego robić ^^
Nasza tytułowa Lucy jest dziewczyną, która
poprzez poznanie nie odpowiedniego faceta, zostaje wrobiona w przymusowy handel
narkotyków, jednak nie jakieś tam marihuany, tylko nowego
typu narkotyków, CPH4.
W filmie mowa, że matka wytwarza tę,
niesamowicie silną substancje, aby nadać dziecku energię kinetyczną do
zrastania się kości, cały czas sprawdzam czy jest to prawda, jak tylko się tego
dowiem, odnowie ten post.
Narkotyk na wskutek uszkodzenia opakowania, w olbrzymiej
ilości dostaje się do ciała Lucy, co, jakby to trafnie ująć, podkręca jej mózg
na wyższe obroty, i sprawia, że zaczyna ona w coraz większym stopniu
wykorzystywać swój umysł (aż dochodzi do niesamowitych 100 procent)
Nie chcę się wypowiadać na temat
prawdziwości tego, co się by naprawdę działo gdybyśmy wykorzystywali nasz mózg
w ilości większej niż 10%, ponoć delfiny wykorzystują ok 20% i dzięki temu są w
stanie wykorzystywać swój sonar, czyli echolokacje (to również sprawdzę)
Czy jest to prawda czy nie, film faje dużą
dawkę efektów graficznych, które według mnie przyciągają bardziej nie samą,
jakością (która jest oczywiście niesamowita) a pomysłem, co można zrobić, lub
co się może dziać, przy takich obrotach umysłu.
W filmie bardzo, ale to bardzo podoba mi
się ścieżka dźwiękowa, fajne dialogi, pomysłowe i nie tuzinkowe animacje, po
prostu piękne i wciągające zakończenie, oraz ten taki trochę smutny, ale jakże
prawdziwy wniosek, że jednak nasze życie, jako człowieka jak i całej ziemi,
jest dość.... Nie tyle bez sensu, co nie ma wyższego celu, dla jednych jest to
depresyjne czy nawet nie ludzkie, zgadam się z tym, ale też według mnie w tym
samym czasie uderzająco prawdziwe (nadal zachęcam do czerpania radości z życia,
bo nawet, jeżeli nie ma ono sensu to, co z tego? Dla nas ten okruszek wszechświata,
który nazywamy ziemią, czy też naszym życiem, jest po prostu wszystkim, a
wszystko zależy od punktu widzenia;))
Tym filozoficznym akcentem kończymy
Ocena 9/10 - film nagle mi się skończył,
co wywołało mój głęboki smutek :<
Niestety nie dam żadnego traileru, bo
według mnie nie warto
Ale łapcie obrazki i muzyczkę, która w
filmie brzmi lepiej niż tak tutaj na YT X)
I cierpliwie czekajcie proszę na następny filmik, ponieważ mam nadludzkie problemy z programem do montowania, ale naprawię to najszybciej jak się da :)